LaGooN
@admin
Dołączył: 24 Gru 2006
Posty: 195 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka ;)
|
Wysłany:
Nie 16:53, 24 Gru 2006 |
|
Zynito Pokemon Adventure 02 : Eve
-Udławisz się. -zauważył Maxie gdy pożerałem wielką garść frytek.
-Nop cfo tfy? -powiedziałem z pełnymi ustami. -Od kiedy się tak martwisz o moje zdrowie? -spytałem gdy już przełknąłem frytki.
-Nie martwie się o twoje zdrowie. Myśle raczej o tych biednych frytkach które mogą umrzeć w twoim gardle.
Podszedł Lagoon ze swoją Poke-Colą.
-Co jest? -spytał i usiadł koło mnie.
-Nic. On walczy o Prawa Frytek. -zaśmiałem się popijając Poke-Cole.
-Dobra, panowie. -przerwał Maxie i wyjął z plecaka mape. -Deeptree Town jest dosyć daleko. Musimy zakupić zapasy dla nas, pokemonów i pare potionów.
-Gdzie tu jest pokemart? -spytałem zwijając opakowanie po frytkach i wsadzając je do torby.
-Całkiem niedaleko. -Maxie wskazał na jakieś miejsce na mapie.
-Rzeczywiście blisko. -Lagoon wyjął swoją odznake i przyglądał się jej.
-Musze kupić coś na te robaki. -powiedziałem jedząc hamburgera. -Ostatnio otruły mi bardzo mojego poka.
-Wydaje mi się że... Lagoon... przestań po raz enty czyścić tą odznake. -Maxie zwrócił sie do Lagoona.
Lagoon czyścił ją serwetką.
-Ale ona ma tu jakąś plamke. -powiedział i bardziej zaczął ją czyścić. Wystawił nawet język i zmarszczył czoło.
-Ta kropelka rosy myśle, że jest spacjalnie domalowana. -powiedziałem zaglądając mu przez ramie.
-Uff... -odetchnął z ulgą Lagoon i przypiął odznake do wnętrza swojej bluzy.
-No dobra. Zjadłem. -oznajmiłem i wstałem. Maxie i Lagoon też to uczynili.
Zaniosłem tacke nad śmietnik i ją tam zostawiłem.
Szliśmy drogą przez Rose City, a pogoda była taka, że w każdej chwili mogło zacząć padać.
Przyśpieszyliśmy kroku i już po chwili znaleźliśmy się w PokeMarcie.
Szybko wzięliśmy potrzebne nam artykuły, zapłaciliśmy (Lagoon najmniej) i wyszliśmy z PokeMartu.
Po paru błędach znaleźliśmy wyjście z miasta. Dalej szliśmy drogą 201 do Deeptree Town.
Las był wielki, gęsto porośnięty i wiał wiatr. Nasza podróż trwała z jakieś dwie godzinki póki nie zatrzymaliśmy się na postój.
Pogoda tu była zdecydowanie ładniejsza niż w Rose City.
Zatrzymaliśmy się przy małym jeziorku.
-Idealnie. -rzekł Lagoon. -Mamy szesnastą. Niezły czas.
-Dziś jeszcze muismy zrobić przynajmniej cztery pięć kilometrów. -powiedział Maxie i rzucił swój plecak koło wielkiego kamienia. -Pół godziny przerwy.
-Dobra. Mnie to pasuje. -powiedziałem i wyjąłem z plecaka wode i się jej napiłem. -Ach... pycha.
-Rozpalić ognisko? -spytał niewinnie Maxie.
-NIE! -krzykneliśmy obydwaj odwracając sie w jego strone.
-Phi! -Maxie udał obrażonego i usiadł nawielkim kamieniu. Wziął jednego pokeballa do ręki i rzucił.
Przed nami zmaterializowął sie Charmeleon.
-Char... -ziewnął.
-On nie ma zamiaru nic podpalic nie? -spytałem zaniepokojony.
-Nie... raczej nie. Zippo, możesz pospać.
Zippo uśmiechnął się płomiennie i położył sie pod kamieniem.
-Pachirisu. -powiedział Lagoon rzucając pokeballem.
Pachirisu natychmiast pobiegł na ramie Lagoona.
-To ja ide sobie popływać. -stwierdziłem zdjemując ciuchy.
-Łee! -tamci dwaj zasłonili oczy.
-Spokojnie. Jestem w kąpielówkach. -odrzekłem.
Wziąłem jednego pokeballa i wbiegłem z nim do wody.
-Carvanha! -powiedziałem rzucając pokeballa do wody. Po chwili pojawiła sie Carvanha pływając w kółko.
Szybko podpłyneła do mnie i zaczęła mnie okrążać.
-Carvanha. Wodna broń! -powiedziałem.
Carvanha się nadęła i pluneła wodą prosto w Maxiego. Oczywiście lekki strumień.
-Już po tobie! -wrzasnął Maxie i wyskoczył z ubranie, za to wskoczył do wody.
Zaczeliśmy się chlapać, ale ja miałem przewage (Przewaga patrz -->Carvanha). Nagle zostaliśmy zaatakowani przez błoto. Mieliśmy całe twarze w błocie. Oczywiście sprawcą tego był Marshtomp Lagoona którzy zaśmiewali sie głośno z naszych obłoconych twarzy.
-Dalej Carvanha! -wrzasnąłem.
Woda zalała Lagoona.
Teraz my się śmieliśmy z jego przyklapniętych włosów.
-Wy...
Lagoon wskoczył do wody. Naturalnie wcześniej się rozebrał.
Charmeleon znużony podszedł do Marshtompa i zaczeli o czymś gadać.
-Halo! -ktoś zawołał z brzegu.
Wszyscy spojrzeliśmy w tamtą strone.
Stała tam dziewczyna o czarnych włosach. Przyglądała się nam.
Naturalnie pozbawieni ubrań zanużyliśmy się głębiej.
-Ermm... ciepła woda? -spytała.
Wymieniliśmy spojrzenia.
-Tak... tak AU! -wrzasnął Maxie i wyskoczył z wody.
-Brawo Carvanha! -zaśmiałem się bo ona ugryzła go w noge.
Lagoon dla bezpieczeństwa też wyszedł.
Ja zawróciłem Carvanhe i poszedłem sie ubrać.
Tajemnicza dziewczyna usiadła na kamieniu i przyglądała sie nam, dlatego też każdy poszedł przebrać sie w las.
Kiedy wrócililiśmy ona siedziała koło Charmeleona i Marshtompa przy ognisku.
-Cześć. -przywitaliśmy się.
-Cześć wam. Jestem Evelina... ale mówcie mi Eve.
-Jasne... Eve. -powiedziałem. -Jestem Gaword, to jest Lagoon. -przedstawiłem -A To nasz piroman, Maxie. -skończyłem.
Ona zaśmiała się.
-Gdzie podróżujecie? -spytała gdy usiedliśmy wokół ogniska.
-Do Deeptree Town.
-Naprawdę? A mogę iść z wami. Sama źle się czuje w tym lesie.
-Jasne.
-Pewnie.
-Nie ma sprawy.
-Dziękuje wam. -powiedziała.
-Jesteś trenerką pokemon? -spytał Lagoon.
-Nie. Uczestnicze w Walkach Urody. Mam już trzy wstążeczki. -powiedziała i wyjeła z plecaka pudełko ze wstążeczkami. Jedna była czerwona, druga niebieskie i trzecia żółta.
-Wiele razy wygrałaś. -zauważył Maxie oglądając jej kolekcje.
-Tak... -powiedziała i schowała pudełko. -Kolejny PokeContest jest właśnie w Deeptree Town. Przyjdziecie?
-Jasne. -powiedziałem. -Jak ten szybko upora sie z odznaką. -wskazałem na Lagoona.
-Ładny Pachirisu. -powiedziała.
-Dzięki.
-Pachi! Pachi risu! -zaśmiał się Pokemon.
-Dziś już nie idziemy? -spytał Maxie.
-Dajmy sobie spokój. Mamy gościa. -powiedziałem.
-No to przygotuje kolacje. -powiedział Maxie.
-Pomogę ci. -powiedziała Eve i podeszła do Maxiego. Razem ustawili małą patelnie i zaczeli coś tam pichcić.
Ja rozłożyłem się na trawie patrząc w niebo na którym powoli pojawiały się gwiazdy.
Lagoona wstał i wyjął jedzenie pokemon i nakarmił sowje pokemony.
Dzień zakończył się na tym, że cała czwórka opowiadała sobie żarty. Eve była spoko.
Autor : Gaword |
Post został pochwalony 0 razy
|
|